Wywoływanie zdjęć online jeszcze do niedawna było dla mnie trochę czarną magią, bo kilka razy mocno się zawiodłam na jakości materiału. A wywoływanie zdjęć w innej formie, np. jako plakat, fotoobraz, puzzle ze zdjęcia czy kalendarze budziło we mnie lekki niepokój. Jak się okazało niepotrzebnie, ale najpierw musiałam się nauczyć, jakich błędów nie popełniać.
Znacie ten moment, kiedy pełni emocji wyczekujecie kuriera z wywołanym materiałem fotograficznym, w napięciu rozpakowujecie paczkę, a tutaj zamiast zachwytów, pozostaje nam tylko odłożyć przygotowane wcześniej ramki na tak zwany lepszy moment? 😉 Miałam tak kilka razy.
Nacinałam się odpowiednio na: niską jakość zdjęć, błędy w kadrowaniu przez program online danego sklepu, a przerobione przeze mnie w Ligtroomie zdjęcia nie wyglądały już tak ładnie jak na monitorze – odbarwienia lub zbyt mocno podkręcone kolory, jednym słowem dramat. Dlatego przy kolejnym wywoływaniu zdjęć online musiałam zrobić porządny research, bo zadanie było naprawdę wymagające. Nie chodziło już bowiem o odbitki w formacie pocztówkowym, ale o coś bardziej skomplikowanego jak plakaty, fotoobraz, fotopuzzle czy… magnesy na lodówkę 😉
Jakich błędów nie popełniać przy wywoływaniu zdjęć online?
Zanim wrzucimy zdjęcia do kreatora w danym sklepie fotograficznym online, a potem przejdziemy do realizacji zamówienia, warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy, aby materiał nie okazał się rozczarowujący.
- Po pierwsze – zwróć uwagę na odpowiedni rozmiar fotografii. Wysoka rozdzielczość ma znaczenie przy wywoływaniu zwłaszcza fotoobrazów czy plakatów. Aby uniknąć jednak tzw. „pikselozy”, większość kreatorów fotografii online ma funkcję powiadomienia, o tym, że wgrany format jest zbyt mały. Zamawiając zdjęcia online na Foto4u.pl nie spodziewałam się też, że pan wywołujący zdjęcia zadzwoni do mnie nawet skonsultować się w tej sprawie. Gdyby tylko większość takich miejsc w internecie działała podobnie, uniknęłabym po drodze kilku rozczarować oraz zaoszczędziła na wywoływaniu zdjęć 😉
- Ostrożnie z filtrami z Instagrama i wszelkimi przeróbkami − jeśli lubicie korzystać z programów fotograficznych (jak ja 😉 ), zwróćcie uwagę na dwie kwestie: przede wszystkim, czy po przepuszczeniu fotki przed dany program, np. Ligtroom zapisujemy je w pomniejszonej wersji, czy wybieramy opcję z większym rozmiarem. Pamiętajmy też, że po wywołaniu zdjęcia z nałożonymi mocnymi filtrami mogą prezentować się nienaturalnie. To, co sprawdza się w social mediach na ekranach smartfonów niekoniecznie znajduje potwierdzenie przy wywoływaniu zdjęć. Dla bezpieczeństwa, lepiej jest więc zrezygnować z „ostrzejszych” filtrów, a przerobić zdjęcie, regulując jego jasność, kontrast, ekspozycję światła i delikatnie balansując kolorami.
- Przed złożeniem zamówienia warto ponownie prześledzić koszyk − wiem, że jest to oczywiste, ale kilkakrotnie modyfikując zamówienie, zdarzyło się mi się zamówić 8 odbitek jednego zdjęcia w jednym formacie… także tak 😉
Pamiętając o tych podstawowych zasadach, można przystąpić do tej przyjemniejszej części, czyli wybierania odpowiednich fotek i wrzucania ich do albumu przeznaczonego do wywołania 🙂
W tym wpisie poczynionym z okazji pierwszej rocznicy ślubu przyznałam się Wam, że dopiero po roku mniej więcej wzięłam się za selekcjonowanie i wybór zdjęć do wywołania (oczywiście oprócz materiału otrzymanego od fotografów ślubnych). Dlaczego tak długo zwlekałam? 🙂
Musiałam szybko otrzepać się ze ślubnych emocji i zakasać rękawy do nowego wyzwania, jakim był remont mieszkania (uwinęłam się w dwa miesiące ze wszystkim, zaliczając pod drodze podróż na Kofru, ha, ja to jestem, ale dosyć o mnie ;))
Wracając do tematu, to bardzo lubię pielęgnować wspomnienia. Na moim smartfonie można znaleźć ponad 10 000 zdjęć pogrupowanych w różnych folderach (podziwiam czasem, ile potrafi pomieścić ten telefon :D). Zdjęcia mam zapisane na nośnikach pamięci i staram się mieć je również w głowie, ale wierzcie mi, że pamięć bywa zawodna. Lubię wracać do ludzi i miejsc, lubię estetyczne kadry i te mniej idealne, bardziej emocjonalne 😉 Jak sami widzicie po ilości, trochę tego materiału do wywołania mi się nazbierało − sporo rodzinnych uroczystości, ślub, fajne wycieczki.
Najbardziej zależało mi na wywołaniu kilku wybranych zdjęć z sesji plenerowej ślubnej w formatach plakatowych, aby móc zawiesić wybrane w jakimś reprezentacyjnym miejscu 😉 Skusiła mnie także opcja fotoobrazu oraz… magnesików na lodówkę w kształcie serduszek 😉 Ja mam akurat lodówkę w zabudowie, ale zbierająca magnesy z różnych wakacyjnych wojaży mama z pewnością się ucieszy − pomyślałam. I tak też zrobiłam − na usługę wywoływania zdjęć online zdecydowałam się w Foto4u.pl i nie żałuję.
Wybrałam plakaty w formacie 30 x 40 cm na matowym papierze, choć sklep proponuje jeszcze opcje błyszczące. Gdy fota ma nieodpowiedni format kreator nas o tym informuje. W programie możemy odpowiednio wykadrować zdjęcie i zobaczyć w podglądzie, jak będzie wyglądało po wywołaniu. Obsługa jest bardzo intuicyjna i myślę, że każdy da sobie z nią radę, nawet ci najbardziej oporni, zrażeni (jak ja) lub zieloni w temacie 🙂
