Plantea to nowa polska marka, która powoli pobija serca zwolenniczek naturalnej pielęgnacji. Nic dziwnego – w ofercie marki znajdziemy m.in. świetny suchy olejek do ciała oraz galaretkę do twarzy i ciała, w której oleje zostały zamienione w żelową, jedwabistą formułę.
Gdy na polskim rynku kosmetyków naturalnych pojawiają się nowości, takie jak kosmetyki Plantea, nie sposób przejść obok nich obojętnie. Plantea to nowa polska marka kosmetyków, której produkcją zajmuje się Laboratorium Kosmetyków Patrycja Korzec.
100% natury, minimalistyczny design opakowań i ciekawe propozycje produktów sprawiają, że Plantea ma szansę w szybkim czasie zaskarbić sobie sympatię wszystkich ekomaniaczek 🙂
Marka (póki co) ma w swojej ofercie 5 kosmetyków: suchy olejek do ciała, galaretkę do twarzy i ciała, orzechowy peeling, żel do mycia twarzy i śliwkowe masełko do ust.
Miałam przyjemność poznać kosmetyki Plantea przed swoim wyjazdem do Grecji, gdzie jeden z produktów okazał się moim wakacyjnym hitem i zdobył zaszczytne miejsce wśród kosmetycznych odkryć miesiąca 😉
Suchy olejek do ciała
Mowa tu o suchym olejku do ciała zamkniętym w wygodnej buteleczce z atomizerem, który bardzo szybko nawilża i regeneruje skórę, a jego specjalna formuła sprawia, że wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia na skórze tłustego filmu, dzięki zastosowaniu suchych emolientów. Po zastosowaniu kosmetyku nie musimy czekać z ubieraniem się 😉
W składzie znajdziemy cenny olej szafranowy zawierający ponad 70% kwasu linolowego, który odpowiada za prawidłowe nawilżenie i regenerację skóry. Idealnie sprawdza się przy cerze problematycznej, odwodnionej, czy dojrzałej; olej bawełniany, który zawiera wysoką dawkę antyoksydantów oraz witaminy E i olej winogronowy.
Skład INCI: isoamyl laurate, carthamus tinctorius seed oil, gossypium herbaceum seed oil, vitis vinifera seed oil, isoamyl cocoate, parfum (natural), tocopherols, helianthus annuus seed oil, benzyl benzoate, benzyl cinnamate
Naturalnym składom kosmetyków Plantea towarzyszy naprawdę przyjemny i charakterystyczny zapach… Trudno mi nazwać tę woń – kojarzy mi się z pudrowym zapachem. Zawsze gdy spryskuję się olejkiem lub smaruję galaretką mój mąż reaguje: „Ooo, znowu ten piękny zapach”, więc na pewno trzeba uznać zapach za jedną z mocnych stron kosmetyków Plantea 😉
Czytaj także:
Moja wieczorna pielęgnacja twarzy – wersja ekonomiczna
Maski do włosów Garnier Fructis Hair Food – hit czy kit? [RECENZJA]
Makijaż mineralny krok po kroku. Jak wykonać?
Kremy miejskie – Resibo vs. Hagi [RECENZJA]
Galaretka do twarzy i ciała
Zastosowana w niej technologia oil-gel przekształca drogocenne olejki w przyjemną żelową formułę, która dopiero podczas aplikacji przybiera płynną konsystencję.
Galaretka zmiękcza i nawilża skórę – stosuję ją czasem jako balsam, czasem jako krem do twarzy, dodając do niej przed aplikacją żel hialuronowy 🙂
W składzie kosmetyku znajdziemy m.in. estry cukru, olej bawełniany, ryżowy (działa rozjaśniająco i łagodząco na zmiany skórne), olej szafranowy i brzoskwiniowy (bogaty w kwas oleinowy, który odbudowuje płaszcz lipidowy oraz zapewnia utrzymanie odpowiedniej wilgotności skóry).
Skład INCI: carthamus tinctorius seed oil, gossypium herbaceum seed oil, oryza sativa bran oil, prunus persica kernel oil, glycerin, caprylic/capric triglycerides, sucrose stearate, aqua, sucrose laurate, aroma, benzyl alcohol, tocopherols, helianthus annuus seed oil, dehydroacetic acid, benzoic acid, sorbic acid
Kremowy żel do mycia twarzy
Podobna formuła została zastosowana w żelu myjącym do twarzy. Oil-gel to alternatywa dla zabiegów OCM, czyli Oil Cleansing Method.
Niewielką ilość żelu nakładamy na skórę i masujemy okrężnymi ruchami. Preparat zmywamy letnią wodą, oil-gel zamienia się w mleczną konsystencję.
Żel dokładnie zmywa makijaż i nie podrażnia. Przypadnie do gustu wszystkim fankom olejków do oczyszczania skóry 🙂
Peeling orzechowy
Prawdziwa gratka dla zmysłów 🙂 Peeling zostawia skórę nawilżoną i pachnącą (jestem zakochana w tej woni).
Oprócz cennych olejków znajdziemy w nim naturalny eksfoliator, pozyskiwany z łupin orzecha włoskiego Juglas Regia, który jest produktem ubocznym przemysłu spożywczego (nic się nie marnuje). Stanowi idealną alternatywę dla polietylenu, jest w pełni biodegradowalny.
Skład INCI: vitis vinifera seed oil, oryza sativa bran oil, macadamia ternifolia seed oil, cocos nucifera oil, juglans regia shell powder, glycerin, aqua, coco-glucoside, glyceryl oleate, caprylic/capric triglycerides, sucrose stearate, sucrose laurate, aroma, benzyl alcohol, tocopherols, helianthus annuus seed oil, dehydroacetic acid, benzoic acid, sorbic acid
Masełko śliwkowe do ust
Przyjemny i skuteczny gadżet 🙂 Połączenie masła karite, pochodnej wosku pszczelego, lanoliny roślinnej i lukrecji rozprawia się ze spierzchniętymi ustami, odżywiając je.
Jednym z głównych składników masełka jest też olej śliwkowy, który ma naturalny zapach marcepanu. Bogaty profil kwasów tłuszczowych czyni go niezwykle odżywczym, pozostawiając skórę miękką i jedwabistą, bez uczucia nadmiernej tłustości. Olej zawiera cenne fitosterole.
Jedyny minus masełka to opakowanie – nie jestem fanką preparatów do ust w słoiczkach ze względów higienicznych.
Zobacz: EOS balsamy do ust – czy warto kupić urocze jajeczko? [RECENZJA]
Kosmetyki Plantea to bardzo udany debiut zarówno na rynku kosmetyków naturalnych, jak i w mojej kosmetyczce 😉 Moja miłość do suchego olejku potrwa jeszcze długo, a tymczasem będę śledzić kolejne nowości marki, bo na pewno jeszcze czymś nas zaskoczy 😉