Pielęgnacja skóry jesienią i zimą jest wymagająca − skóra jeszcze nie zdążyła się dobrze zregenerować po lecie, ja już musi stawiać czoła nowym wyzwaniom, takim jak gwałtowne zmiany temperatur. Warto więc dostosować kosmetyki do pory roku − do łask wracają „cięższe”, mocno odżywcze balsamy i masła do ciała. Produkty muszą mieć właściwości ochronne i odznaczać się silną koncentracją składników aktywnych. Zobacz moje TOP 5 kosmetyków do ciała.
Pielęgnacja skóry jesienią i zimą − dlaczego wymaga zmiany kosmetyków?
Za oknem zimno i wietrznie. Brutalny chłód poranka, ciepło komunikacji miejskiej, grzejące kaloryfery, duszne miejsca, klimatyzacja w pracy, a potem znów uderzenia zimna… Takie zmiany temperatur nie sprzyjają kondycji skóry, która staje się bardziej przesuszona i traci swój koloryt. Codzienne doświadczanie ciepło-zimno najbardziej odbija się na skórze naczynkowej, która wymaga najbardziej troskliwej pielęgnacji zimą. Potrzeby skóry twarzy są jednak nieco inne niż ciała.
Pielęgnacja skóry twarzy a pielęgnacja ciała
Na elementy pielęgnacji twarzy składają się: uporanie się z przebarwieniami słonecznymi (retinol), dobry peeling enzymatyczny i dopiero odżywianie. Tutaj akurat zarówno twarz, jak i ciało potrzebują kompleksu witamin (w przypadku skóry warto zaopatrzyć się w serum z witaminą C, np. moje ulubione antyoksydacyjne serum z witaminą C Clochee) i składników odżywczych o właściwościach ochronnych, uszczelniających naczynia krwionośne i mocno nawilżających (składniki, które pomogą zatrzymać wodę w skórze to m.in. ceramidy, gliceryna roślinna, kwas hialuronowy i kwasy tłuszczowe).

W przypadku skóry twarzy przyda się nie tylko włączenie do pielęgnacji kosmetyków z solidną dawką antyoksydantów (Zobacz kosmetyki naturalne z serii anti-aging → krem Ziołowy Botoks Be Organic, Energetyzująca esencja odmładzająca Resibo, krem przeciwzmarszczkowy Richevon), ale też regularne stosowanie odżywczych maseczek (Poznaj zasady przygotowywania maseczek z glinki). Oczywiście, nawet w chłodne miesiące nie zapominajmy o stosowaniu kosmetyków z filtrami! Nie stosując ich, pozbawiamy skórę naturalnych właściwości obronnych przed nieprzyjaznymi warunkami atmosferycznymi.
Jak dbać o ciało jesienią i zimą?
- Zacznij od środka
Wypijaj dostateczną ilość płynów (w końcu sezon na ziołowe, rozgrzewające herbatki pełnych różnych dobrodziejstw trwa w najlepsze), nie żałuj sobie superfoods (dieta bogata w antyoksydanty zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry), ruszaj się (nic lepiej nie pobudzi mikrokrążenia, nie zabezpieczy przed utratą jędrności, jak regularna aktywność fizyczna, wystarczy nawet ta umiarkowana − 3 x 30 minut tygodniowo)
- Oczyszczaj, ale z głową
Unikaj gruboziarnistych peelingów. Postaw na te delikatniejsze, cukrowe, ze sporą ilością odżywczych olejków lub peelingi enzymatyczne (idealnym rozwiązaniem jest tu stosowanie 2 x w tygodniu czarnego mydła w celu oczyszczenia całego ciała, które działa jak peeling enzymatyczny, w połączeniu z masażem rękawicą Kessa).
- Nie przesiaduj zbyt długo w wannie
Długi kontakt z ciepłą wodą sprawia, że zniszczeniu ulega naturalny płaszcz ochronny skóry. Wiem, że nie ma nic przyjemniejszego niż długa, aromatyczna kąpiel, gdy za oknem panoszy się nieznośnie jesienna szaruga, ale postarajmy się ograniczać ten rytuał, jeśli nasza skóra ma tendencję do przesuszania.
- Zakochaj się w olejach
Szczególnie tych mocno odżywczych, jak: jojoba, arganowy, macadamia, masło shea czy z kiełków pszenicy. Wcierajmy je w problematyczne, przesuszone partie skóry tuż po wyjściu spod prysznica, gdy skóra jest najlepiej przygotowana do tego zabiegu. Dobrym pomysłem jest warstwowe nakładanie kosmetyków, np. olej jojoba możemy zastosować pod ujędrniający balsam do ciała. Najlepiej jednak, kiedy znajdziemy kosmetyk, który spełni wszystkie wymagania skóry w sezonie jesienno-zimowym.
Zawiera mieszankę odżywczych olejków, składniki zatrzymujące wodę w skórze, np. kwas hialuronowy glicerynę roślinną, oleje roślinne, składniki łagodzące podrażnienia, np. ekstrakt z aloesu, alatoinę, witaminę E i bombę antyoksydantów w postaci wyciągów roślinnych, np. miodunki plamistej.
TOP 5 kosmetyków do ciała na sezon jesień-zima
Hagi, ochronna pomada do ciała z olejem monoi
Uwielbiam funkcjonalne kosmetyki o wszechstronnym działaniu, a do takich zalicza się wyróżniona w plebiscycie Glamour Glammies pomada do ciała Hagi.
Balsam w sztyfcie to świetny pomysł − można go ze sobą wszędzie zabrać, aplikacja jest bardzo wygodna i nie tłuścimy sobie dłoni przy nakładaniu. Balsam świetnie natłuszcza i ma przyjemny, lekko miętowy zapach.
Pomada do ciała Hagi to mieszanka: oleju monoi, masła mango, masła shea, oleju z pestek moreli, wosku pszczelego i candelilla oraz olejku eterycznego z mięty kędzierzawej. Olej monoi to połączenie oleju kokosowego powstałego z suszonej na słońcu pulpy owocu palmy kokosowej oraz ekstraktu z kwiatów gardenii tahitańskiej. Wykazuje działanie przeciwzapalne, jest dobrze tolerowany przez najbardziej wrażliwą skórę, zabezpiecza przed utratą wody.
Pomada Hagi to S.O.S dla skóry − możemy ją nakładać na najbardziej przesuszone partie: łokcie, dłonie czy kolana i już po kilku zastosowaniach dostrzeżemy znaczącą poprawę.
Resibo, Zestaw balsamów BODYFRIENDS
Mój ostatni hit! Fajnie, że moje ulubione balsamy tej marki zostały zestawione i sprzedawane razem w estetycznym opakowaniu. Zestaw Bodyfrirends to idealny pomysł na upominek 🙂 Składa się z wyszczuplającego i mocno odżywczego balsamu. Ten pierwszy dba o jędrność skóry, wspomaga efekty wysiłku fizycznego i pomaga walczyć z cellulitem (bye, bye wiotka skórko 😉 ) Za każdym razem była zachwycona jego ujędrniającym działaniem. Wszystko za sprawą ekstraktu z jednokomórkowej algi Tisochrysis lutea, która zamienia komórki tłuszczowe, w komórki zwalczające tłuszcz. Nie mierzyłam obwodu ud przed i po stosowaniu balsamu, ale dostrzegałam wizualną poprawę − zwłaszcza gdy łączyłam jego regularne stosowanie z aktywnością fizyczną.
Drugi, odżywczy balsam to prawdziwa wirtuozeria w nawilżaniu skóry. Nie jeden raz wyciągnął mnie z mocnego przesuszenia. Wszystko za sprawą superskładnika − miodunki plamistej, która stanowi prawdziwą witaminową bombę. Również znajdziemy w jego składzie olej monoi, a także olej kukui, masło shea, olej migdałowy, olej abisyński i łagodzący D-Panthenol.
Hagi, naturalny olejek do ciała z olejem chia i drobinkami złota
Zimą zaczynam kochać błysk! 😉 Nie dość, że naturalny olejek do ciała mocno nawilża skórę, to jeszcze pięknie się mieni. Każda z nas zasługuje na trochę złota 😉 Możemy nałożyć odrobinę kosmetyku przed wyjściem ze znajomymi lub na randkę.
Olejek ma wygodną formę żelu, a w jego składzie znajdziemy, m.in.: ekstrakt z trawy cytrynowej, olej chia, ryżowy i słonecznikowy. Daje satynowe wykończenie, a jego oryginalny zapach będący połączeniem trawy cytrynowej, grapefruita, wanilii, szałwii i cedru przywodzi na myśl bardziej wakacyjne klimaty 🙂
Mokosh, balsam do ciała Żurawina
Polecam wszystkie masła i balsamy do ciała Mokosh − genialnie natłuszczają i regenerują skórę, a Żurawinę wyróżniłam tutaj ze względu na bajeczny, wprost idealny na jesień i zimę zapach. Jeśli tak jak ja szukacie na zimę apetycznych, nieco spożywczych aromatów, które umilają długie mroźne wieczory, to żurawinowy balsam do ciała Mokosh z pewnością przypadnie Wam do gustu. Piękny zapach i kremowa konsystencja to duże atuty kosmetyku.
W jego składzie znajdziemy, m.in.: olej arganowy, olej jojoba, które odbudowują płaszcz hydrolipidowy skóry oraz olej żurawinowy, który ma działanie regenerujące i zwalczające wolne rodniki. Balsam został wzbogacony o wyciąg z wąkroty azjatyckiej, która słynie ze swych ujędrniających właściwości.
Plantea, galaretka do twarzy i ciała
Plantea to nowa marka kosmetyków naturalnych, która szturmem zdobywa serca wszystkich ekomaniaczek. Galaretka to kosmetyk oryginalny i wyróżniający się na tle konkurencyjnego rynku kosmetyków naturalnych w Polsce. Wszystko za sprawą zastosowanej w niej technologii gel-oil, która przekształca drogocenne olejki w przyjemną żelową formułę. Dopiero podczas aplikacji przybiera płynną konsystencję. Galaretka zmiękcza i nawilża skórę – stosuję ją czasem jako balsam na najbardziej przesuszone partie skóry, czasem jako krem do twarzy, dodając do niej przed aplikacją żel hialuronowy.
W składzie kosmetyku znajdziemy m.in. estry cukru, olej bawełniany, ryżowy (działa rozjaśniająco i łagodząco na zmiany skórne), olej szafranowy i brzoskwiniowy (bogaty w kwas oleinowy, który odbudowuje płaszcz lipidowy oraz zapewnia utrzymanie odpowiedniej wilgotności skóry). Uwaga: kosmetyk ma nieziemski zapach (nieco pudrowy, intrygujący)!
Cena: 69 zł/ 50 ml
Znacie powyższe kosmetyki? Jakie jeszcze dodalibyście do powyższego zestawienia? 🙂
