Maski do włosów Garnier Hair Food to coś, czego koncern kosmetyczny nigdy nie miał w swoim asortymencie – maski do włosów z serii Hair Food z wegańską formułą bez parabenów i silikonów zawierają 98% składników pochodzenia naturalnego. Papaya, Banana, Goji, Macadamia – już same ich nazwy wzmagają apetyt… Czy warto je kupić?
Moje włosy są bardzo wymagające– suche, łamliwe, kręcone, długie, wysokoporowate – potrzebują przemyślanej pielęgnacji, w której królują metoda Curly Girl i dużo nawilżaczy, które pomagają zachować ładny skręt loków i zdyscyplinować włosy.
Zobacz: Moje sposoby pielęgnacji włosów kręconych
Uwielbiam mocno odżywcze, emolientowo-humektantowe maski i z ochotą testuję wszystkie tego typu produkty z dobrym składem. Gdy koncern kosmetyczny L’Oreal, który jest właścicielem Garniera, wypuścił na rynek nowości – serię masek do włosów Hair Food 3w1 w 4 apetycznych wariantach, szybko pobiegłam do najbliższego Rossmanna.
Ukłon koncernów kosmetycznych w stronę natury
Nie lubię produktów L’Oreal i jeszcze nie otrząsnęłam się z niesmaku po kampanii reklamowej wymierzonej w naturalne sposoby dbania o siebie – Le’defaite (prześmiewcza promocja naturalnych składników do pielęgnacji włosów, m.in. miodu czy żółtka jaja kurzego. Kampania szybko zniknęła z sieci pod falą krytyki, a L’Oreal kolejny raz strzelił sobie w piętę, wymierzając cios w świadomych konsumentów, poszukujących kosmetyków z dobrym składem), ale muszę przyznać, że nowa seria masek Garniera to prawdziwa bomba!
(Swoją drogą, cóż za konsekwencja marketingowa – hejtować naturalne produkty i wypuszczać jednocześnie na rynek serię produktów będących ukłonem w stronę natury… Ale nie o tym 😉 )
Niezależnie od tego, jaka firma odpowiada za produkcję kosmetyku, jeśli jest wegański i ma dobry skład – należą się pochwały, tym większe, jeśli naprzeciw potrzebom konsumentów wychodzi tak ogromny koncern kosmetyczny. Niezależnie, czy powodem jest moda, czy idea – niech to się dzieje i niech półki drogeryjne zalewa fala kosmetyków z dobrym składem! 🙂
Wszystkie maski do włosów z serii Hair Food 3w1 od Garniera pachną niezwykle apetycznie. Zapach jest na tyle przyjemny i pobudzający zmysły, że producent musiał umieścić informację na opakowaniu: „Nie połykać”. O ile komunikat jest przesadzony, o tyle trzymanie na głowie maseczki o zapachu bananowej papki czy papai może być pobudzającym (również ślinotok 😉 doświadczeniem.
4 odsłony apetycznych masek, 3 sposoby aplikacji
Z serii Hair Food mamy do wyboru 4 wersje:
- PAPAYA – regenerująca maska do włosów zniszczonych
- BANANA – nawilżająca maska do włosów suchych
- GOJI – nadająca połysk do włosów farbowanych
- MACADAMIA – wygładzająca do włosów trudno poddających się stylizacji.
Maski składają się z 98% ze składników pochodzenia naturalnego. Nie znajdziemy w nich silikonów, parabenów oraz sztucznych barwników.
Producent rekomenduje 3 możliwości zastosowania produktu. Możesz stosować maskę:
1. Jako odżywkę: nanieś na mokre włosy, aby je odbudować i ułatwić ich rozczesywanie, bez obciążania.
2. Jako maskę: nanieś na mokre włosy, pozostaw na 3 minuty i dokładnie spłucz, aby intensywnie zregenerować i odbudować zniszczone włosy.
3. Bez spłukiwania: nanieś niewielką ilość produktu na mokre lub suche włosy, aby je odbudować i zmniejszyć ilość rozdwojonych końcówek.
Ja najbardziej preferuję wieczorne paradowanie w maseczce – trzymam ją na głowie do czasu kąpieli. Jeśli zależy nam na intensywnej regeneracji, warto jest trzymać każdą odżywczą maseczkę przez około 30 minut. Maski do włosów Garniera stosuję również jako odżywkę.
Maseczki Garniera dobrze sprawdzą się też w metodzie OMO (nakładanie odżywki/maski przed myciem, mycie samej skóry głowy i na koniec znów nakładanie odżywki/maski).
Gdzie kupić maski do włosów Garniera?
Maski znajdziemy w drogeriach Rossmann oraz Hebe. Możemy je także zamówić przez internet:
- Papaya
- Banana
Maska Papaya – miłość od pierwszego wejrzenia
Mój pierwszy wybór padł na PAPAYĘ, ponieważ chciałam zregenerować końcówki. Przy długich włosach z tendencją do przesuszenia zawsze najbardziej obrywa się końcówkom, które są najmniej podatne na skręt i mają tendencję do puszenia się. W składzie znajdziemy między innymi amlę, ekstrakt z papai, olej sojowy, słonecznikowy i kokosowy, czyli wszystko, co służy moim włosom. Już po pierwszym użyciu doznałam „efektu WOW”, ale potem kupiłam odżywczą maskę BANANA….
Maska Banana – S.O.S dla suchych włosów
W składzie maseczki znajdziemy emolienty, substancje nawilżające, naturalne ekstrakty, substancje myjące i kondycjonujące.
Skład:
Aqua, Ctearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethyloamine, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter (masło shea), Olea Europea Oil/Olive Fruit Oil (oliwa z oliwek), Musa Paradisiaca Fruit Juice/Banana Fruit Juice (ekstrakt z banana/proteiny), Glycine Soja Oil/Soybean Oil (olej sojowy), Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil/Sunflower Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract/Rosemary Leaf Extract (ekstrakt i olej z rozmarynu), Coco-Caprylate/Coconut Oil, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Persa Gratissima Oil/Avocado Oil (olej awokado), Lactic Acid, Tertaric Acid, Cetyl Esters, Tocopherol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Salicylic Acid, Caramel, Linalool, Eugenool, Coumarin, Benzyl Alcohol, Parfum.
Masło shea, oliwa z oliwek, ekstrakt z banana (cenne proteiny), ekstrakt i olej z rozmarynu (wspomaga wzrost włosów), olej sojowy i z awokado to mieszanka idealna.
Moim zdaniem bardziej nawilża włosy niż uwielbiana przeze mnie Papaya. Nie przeszkadza nawet dodatek gliceryny w składzie, która sprzyja niekiedy puszeniu się włosów. Fryzura jest w pełni ujarzmiona, loki podkreślone, a włosy mięciutkie i lśniące.
Stosunek ceny do jakości
Maska zamknięta jest w dużym pudełku 390 ml i kosztuje 27 zł. Ciężko mi określać jej wydajność, ponieważ w moim przypadku bardzo szybko znika. Używam jej zarówno jako maski, jak i odżywki. Wykorzystuję czasem do poprawienia loków następnego dnia. Zawsze jest mi jej za mało 🙂 To idealny wielofunkcyjny produkt z dobrym składem prosto z drogeryjnej półki!
Zapach i konsystencja
Zarówno Papaya, jak i Banana mają cudowne zapachy. Ta druga przypomina mi zapach bananowej kaszki dla dzieci 🙂 Konsystencja maski jest zwarta – łatwo rozprowadza się po włosach i szybko wchłania.
Jeżeli podobnie jak ja macie suche włosy z tendencją do puszenia, gorąco polecam maski z linii Hair Food od Garniera. Dobrze spiszą się również w przypadku włosów średnioporowatych, które potrzebują regeneracji i nawilżenia.
Co myślicie o maskach Garniera? Macie swoją ulubioną? 🙂
