Kremy miejskie to coraz bardzie popularna kategoria kosmetyków naturalnych do pielęgnacji twarzy. Należą do niej miejski krem ochronny Resibo oraz krem rewitalizujący z roślinnym kompleksem Detox od Hagi. Który z tych kremów przeznaczonych do walki z tzw. stresem miejskim spisuje się lepiej?
Kremy miejskie − charakterystyka. Czy kremy miejskie są odpowiednie do każdego typu cery?
Kremy miejskie to kosmetyki do zadań specjalnych − ich zadaniem jest ochrona skóry przed tzw. stresem miejskim oraz innymi szkodliwymi czynnikami, z którymi na co dzień musi mierzyć się nasza skóra w wielkim mieście. Kremy miejskie mocno nawilżają, pielęgnują i działają silnie antyoksydacyjnie, dzięki czemu tworzą swoistą maskę ochronną przed: smogiem, zanieczyszczeniami środowiska, wolnymi rodnikami, klimatyzacją, promieniowaniem UV i tym emitowanym przez smartfony i komputery.
Kremy miejskie to idealne kremy na dzień − mają zwykle dość wysokie SPF, są mocno odżywcze, a zarazem lekkie, co czyni z nich idealną bazę pod makijaż.
W składzie kremów miejskich znajdziemy silne antyoksydanty, np. witaminy E, A, C, kwasy owocowe, flawonoidy, kwas liponowy czy specjalnie mieszanki wyciągów roślinnych, które doskonale wspierają procesy odnowy zmęczonej pędem życia skóry.
Kremy miejskie przeznaczone są do każdego rodzaju cery, również tej problematycznej. Zaleca się je wszystkim narażonym na szkodliwe działanie zanieczyszczonego miejskiego powietrza oraz borykającym się z problemem szarej, zmęczonej cery.
Kremy miejskie mają działanie przeciwstarzeniowe za sprawą składników aktywnych rozprawiających się z wolnymi rodnikami.
Kremy miejskie − moja historia. Porównanie kremu Hagi i Resibo
Moja fascynacja naturalnymi kosmetykami miejskimi trwa już jakiś czas. Zaczęło się chęci wypróbowania kremu od Hagi kilka miesięcy temu i… całkowicie przepadłam − mój zachwyt zwiększał się z każdym nowym opakowaniem kremu 🙂 Gdy Resibo wypuściło na rynek miejski krem ochronny, wiedziałam, że i ten krem muszę jak najszybciej przetestować.
Po dłuższym stosowaniu kremu rewitalizującego z roślinnym kompleksem Detox od Hagi zdecydowałam się przetestować miejski krem ochronny Resibo i porównać oba produkty. Przekrojowa recenzja kremów być może pomoże którejś z Was zacząć przygodę z którymś z powyższych polskich produktów z dobrym składem. Oba kremy są bowiem bezpieczne, wegańskie i pełne dobrodziejstw dla naszej skóry, które zapewniają jej naturalne wsparcie,chroniąc przed działaniem szkodliwych czynników przestrzeni miejskiej. Czym się różnią?
Miejski krem ochronny Resibo
-
charakterystyka
Składniki aktywne kremu miejskiego Resibo mają za zadanie stworzyć barierę ochronną przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi. Zawiera m.in. Biophilic H − emulgator pochodzenia roślinnego, który tworzy imitację warstwy rogowej naskórka. Warstwa ta zatrzymuje substancje aktywne i zwiększa ich przenikanie w głąb skóry, ograniczając jednocześnie utratę wody.
Phycosaccharide APG to kolejny superskładnik, który otrzymywany jest ze „skóry algi”. Chroni cerę, tworząc na niej niewidzialną maskę wchłaniającą: metale ciężkie, dym papierosowy i tzw. drobne cząsteczki PM 2.5, które są zawarte w otaczającym nas zanieczyszczonym powietrzu.
Ekstrakt z miechunki chroni przed termicznym starzeniem się skóry, które wywołują promienie infrared i słoneczne, a proskładnik, którym jest Soliberine – skoncentrowany ekstrakt z kwiatów budlei Dawida − utrzymuje prawidłową fizjologię skóry, chroniąc ją przed szkodliwym działaniem promieni świetlnych, takich jak UVA, UVB, IR czy skoncentrowane światło niebieskie i widzialne.
W kremie znajdziesz także olej z otrąb ryżowych, który działa ujędrniająco i poprawia kondycję skóry dojrzałej oraz olej z kiełków pszenicy, który spowalnia procesy starzenia, chroniąc przed niekorzystnym działaniem słońca.
-
skład
Produkt zawiera 98,3% naturalnych składników.
Aqua, Glycerin, Propanediol, Oryza Sativa Bran Oil, Coco Caprylate/Caprate*, C12-C16 Alcohols*, Caprylic/Capric Triglyceride*, Triticum Vulgare Germ Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Palmitic Acid*, Physalis Angulata Extract, Buddleja Officinalis Flower Extract, Hydrolyzed Algin, Sodium Hyaluronate, Saccharide Isomerate, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Lecithin*, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Phytate*, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Phenetyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum
Jak widać krem ma dobry skład, ale warto nadmienić, że wyszczególnione Benzyl Alcohol i Parfum powinny być z ostrożnością używane przez alergików. Alkohol benzylowy to powszechnie stosowana substancja konserwująca (dopuszczana w kosmetykach naturalnych), która uniemożliwia rozwój mikroorganizmów w produkcie, ale ma specyficzny zapach, który − podobnie jak inne substancje zapachowe − może wywoływać alergię.
- zapach: wyczuwalna nuta perfum, lekko pudrowy zapach, przyjemny
- konsystencja: lekka, szybko się wchłania
- cena: 79 zł/ 50 ml
Hagi krem rewitalizujący z roślinnym kompleksem Detox
-
charakterystyka
Siłą kremu Hagi jest unikalny kompleks detox składający się z wyciągów z: żeń-szenia, brzoskwini, jabłka, a także pszenicy i jęczmienia. Połączenie składników tworzy fizyczną i chemiczną barierę dla niepożądanych czynników. Nawilżenie oraz odżywienie gwarantują natomiast tłoczone na zimno oleje z: awokado, pestek moreli, malin, truskawek i rokitnika (kombo ulubionych przeze mnie olejków, które posiadają wysoki filtr SPF, świetnie pielęgnują i przeciwdziałają wolnym rodnikom) Krem zawiera również organiczną wodę pomarańczową, witaminy B3, E oraz d-pantenol i aloes, które również dogłębnie nawilżają i odżywiają skórę, działając przy tym łagodząco i antyoksydacyjnie.
-
skład:
Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Water, Aqua, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Squalane, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Methyl Glucose Sesquistearate, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Glyceryl Monostearate, Glycerin (derived from vegetable oil), Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Fragaria Ananassa (Strawberry) Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Fruit (Seabuckthorn) Oil, d-panthenol, Aloe Vera, Propanediol (and) Pyrus Malus (Apple) Juice (and) Prunus Persica (Peach) Juice (and) Triticum Vulgare (Wheat) Seed Extract (and) Hordeum Vulgare Seed Extract (and) Panax Ginseng Root Extract (and) Glyceryl Undecylenate (and) Glyceryl Caprylate, Niacinamide, Tocopherol, Aniba Rosaeodora (Rosewood) Oil, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Xanthan Gum, Geraniol*, Benzyl Benzoate*, Limonene*, Linalool*
W tym przypadku również mamy do czynienia z naturalnym składem, pełnym roślinnych wyciągów i olejów. Wyszczególnione zostały potencjalne alergeny − tak jak w przypadku Resibo − alkohol benzylowy, ester benzylowy kwasu benzoesowego będący składnikiem kompozycji zapachowych oraz Liomonene, który występuje naturalnie w olejku eterycznym cytrynowym i pomarańczowym. Ma właściwości antybakteryjne i antyoksydacyjne, jednak może powodować alergie (podobnie jak Linalool).
- zapach: przyjemny, owocowy
- konsystencja: lekka, mniej tłusta od Resibo, po aplikacji skóra jest szybko gotowa na nałożenie makijażu
- cena: 74 zł/50 ml
Miejski krem ochronny Resibo a krem rewitalizujący z kompleksem Detox od Hagi − moja opinia
Oba produkty sprawdziły się u mnie bardzo dobrze − skóra po zimie zaczęła nabierać koloru, mam wrażenie, że ma trochę więcej blasku. Kremy świetnie spisują się jako baza pod makijaż mineralny, mają wygodne opakowania o takiej samej objętości z aplikatorem i podobną cenę. Zauważyłam jednak, że przy takim samym użytkowaniu kosmetyku (krem nakładam rano i wieczorem) krem Hagi jest bardziej wydajny, a Resibo ubywał w szybszym tempie.
Po dłuższym stosowaniu kremu Hagi zauważyłam ogólną poprawę kondycji skóry − już po krótkim czasie dostrzegłam, że problemy skórne zaczęły się „wyciszać” − skóra produkowała mniej sebum, dzięki czemu rzadziej przetłuszczała się w „strefie T”. Nie zmieniłam produktów do makijażu, więc matujące właściwości przypisuję właśnie produktowi Hagi, co stanowi jego ogromny walor.
Krem Hagi wchłania się błyskawicznie, ma delikatną, przyjemną konsystencję i zapach, który bardzo przypadł mi do gustu (a wiecie, że u mnie z zapachami jest ciężko − kosmetyki nie mogą pachnieć zbyt intensywnie 🙂 ). Produkt okazał się dla mnie idealny i co najważniejsze − nie działa „zapychająco”, a wręcz niweluje wszelkie drobne problemy skórne.
Jeśli chodzi o krem Resibo to również chwalę sobie ten produkt, choć jego konsystencja jest nieco bardziej tłusta od Hagi, przez co odpadł mój zachwyt nad matującymi właściwościami kosmetyku. Mam wrażenie, że jest bardziej „treściwy”, wchłania się trochę wolniej od Hagi, ale − biorąc pod uwagę poprawę kolorytu skóry − doskonale sprawdza się jako kosmetyk ochronny.
Moja skóra bardziej polubiła jednak krem Hagi i to z nim wejdę w dłuższy związek 😉
A jak jest z Wami − który kosmetyk lepiej sprawdza się u Was/bardziej przypadł Wam do gustu?
