Kremy Make Me Bio towarzyszyły mi od początku mojej przygody z naturalną pielęgnacją, dlatego gdy pojawiła się okazja do wypróbowania nowości, z przyjemnością odbyłam podróż sentymentalną, która pozwoliła mi odkryć tę markę na nowo.
Proust miał magdalenki, ja mam różę damasceńską
Początki mojej naturalnej pielęgnacji sięgające czasów studenckich to zdecydowany zapach róży damasceńskiej. Właśnie wtedy zaczęłam odkrywać bogactwo właściwości i zastosowań naturalnych olejków, hydrolatów i produktów do pielęgnacji pozbawionych szkodliwej chemii. Świat bez parabenów, SLS i PEG powitał mnie zapachem serii Garden Roses – kultowej wody różanej oraz kremu dla skóry suchej i wrażliwej.
Zużyłam już naprawdę sporo słoiczków, a późniejszy powrót do kosmetyku przywoływał, za sprawą swojego zapachu, falę wspomnień – zarówno tych związanych z pierwszymi krokami stawianymi w naturalnej pielęgnacji, jak i tych życiowych, przesiąkniętych beztroską studenckich lat i naiwnością pierwszych doświadczeń zawodowych.
Macie tak czasem, że określone smaki i zapachy wywołują u Was falę wspomnień? W przypadku bohatera powieści W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta retrospekcję wyzwalał smak słynnej magdalenki zamoczonej w herbacie, w moim zaś takim „wyzwalaczem” jest zapach Garden Roses.
Ulubiony krem w nowej odsłonie, czyli Garden Roses & Vanilla
Gdy dowiedziałam się, że Make Me Bio wprowadziło właśnie nową odsłonę bestsellerowego kremu różanego – Garden Roses & Vanilla musiałam koniecznie wypróbować kosmetyk.
Obok róży damasceńskiej wanilia jest także moją wielką miłością. Kto wie, czy i tej wersji niezapomnianego klasyka nie zacznę wspominać z sentymentem za jakiś czas 🙂 Słodkie, otulające nuty zapachowe krem zawdzięcza dodatkowi ekstraktu z owoców wanilii, który nie tylko działa na zmysły, ale też odznacza się wysoką zwartością polifenoli, które wspierają nas w walce ze starzeniem się skóry.
Czytaj także: Największe błędy w pielęgnacji twarzy. Co przyczynia się do starzenia skóry?
Dlaczego tak polubiłam krem Garden Roses?
To był mój pierwszy kosmetyk z efektem wow. Pamiętam, jak znacząco poprawił mi się koloryt skóry i poziom nawilżenia po pierwszym słoiczku. Po porzuceniu drogeryjnych kremów z wątpliwej jakości składem zaczęłam stosować krem Garden Roses regularnie, na dzień i na noc w duecie z woda różaną.
Moja cera wyglądała na ziemistą i zmęczoną, mimo wyeliminowania błędów żywieniowych. Krem podziałał jak odżywczy koktajl dla skóry – znacząco poprawił stopień nawilżenia, odżywił i sprawił, że buzia nabrała zdrowego blasku. Szybko stał się moim kosmetycznym klasykiem, idealnym także pod makijaż – mimo gęstej, „treściwej” konsystencji ładnie się wchłaniał i nie działał zapychająco.
Za sprawą nowej odsłony kosmetyku – Różano-Waniliowego Kremu dla Skóry Suchej i Wrażliwej Garden Roses & Vanilla – na nowo zachwyciłam się jego siłą tkwiącą w prostocie. W końcu dobry naturalny krem do twarzy opiera się na synergii działania wysokiej jakości olejów roślinnych, wód kwiatowych, olejków eterycznych i ich frakcji, skomponowanych w odpowiednich proporcjach. I właśnie taki jest ten krem.
Znajdziemy w nim olejki: ze słodkich migdałów, jojoba, z orzechów makadamia, nasion słonecznika, a także masło mango, wodę różaną i ekstrakty: z róży damasceńskiej oraz owoców wanilii. To mieszanka odżywcza, pełna witamin, wspierająca skórę w jej naturalnych procesach regeneracji, działająca w dodatku antyoksydacyjnie i aromaterapeutycznie.
A polecisz naturalny krem z dobrym składem? Tylko żeby był niezbyt drogi!
Kiedy często pytacie mnie (nie jest to żadna kokieteria z mojej strony, naprawdę często dostaje takie zapytania) – Czy polecisz dobry naturalny krem do stosowania na co dzień, tylko żeby nie uszczuplił znacznie portfela/ w wersji ekonomicznej/ żeby nie był drogi (w tej części padają różne określenia 🙂 ) często odsyłam Was do kosmetyków Make Me Bio.
Oczywiście, najpierw uświadamiając w zakresie wyboru odpowiedniego sposobu pielęgnacji do potrzeb danego typu cery. Tutaj posiadaczkom cery tłustej zwracam uwagę na składniki potencjalnie komedogenne oraz podpowiadam pielęgnacyjne tipy i składniki roślinne, które działają przeciwzapalnie i regulują wydzielanie sebum.
Cieszę się z pozytywnego feedbacku odnośnie poleconych przeze mnie propozycji. Wiele z Was pokochało nie tylko Garden Roses, ale też Orange Energy, a posiadaczki bardziej problematycznej cery – krem Aqua Light oraz zielony słoiczek Face Beauty. Wszystkie klasyki marki oscylują w graniach 60 zł za wydajną porcję kosmetyku zamkniętą w szklanym słoiczku.
Czytaj także: Naturalne sposoby na trądzik
Nowością w portfolio marki jest nie tylko nowa wersja dobrze znanego Garden Roses. Bardzo ciekawą i w moim odczuciu idealną propozycją na lato okazał się Mellow Mango – Nawilżający Krem dla Skóry Normalnej i Wrażliwej.
Mellow Mango ma trochę lżejszą konsystencję, przypominającą nieco Orange Energy. Oprócz wspomnianych olejów roślinnych wyróżnia go dodatek oleju rokitnikowego znanego ze swoich silnie odżywczych i antyoksydacyjnych właściwości. To właśnie jemu zawdzięcza żółty odcień. Krem ma piękny, subtelny zapach mango. Ta lekko owocowa nuta nie ma nic wspólnego z syntetycznymi zapachami.
Przetestowałam go już na dzień, pod podkład i spisał się bardzo dobrze. Fajnie się wchłania i zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia przez cały dzień. To uczucie jest naprawdę przyjemne i obywa się bez niespodzianek w postaci „wywalonego” sebum. Brak uczucia obciążenia skóry i odczuwalne właściwości regeneracyjne i nawilżające czynią z Mellow Mango ciekawą propozycję na lato dla posiadaczek cer normalnych i wrażliwych, ale bez większych niespodzianek, np. w postaci stanów zapalnych. Harmonijne połączenie składników wpływających na regenerację skóry wesprze ją w naturalnych procesach odbudowy, np, po zbyt mocnym muśnięciu słońca 😉
Czytaj także: Przegląd kremów z filtrem z dobrym składem
Jak Wam się podobają nowe propozycje od Make Me Bio? Mieliście już do czynienia z tą marką?
